Z wypowiedzi pana Międlara wynika dla mnie zupełnie coś innego i bardziej niepokojącego. Nie komentuję "Jewish Special Branch". Osobiście uważam, że pracownicy lotniska byli przygotowani i świetnie zagrali swoją rolę. Brytyjczycy wykorzystali różne swoje ustawy, w tym "ustawę antyterrorystyczną", a także zalecenia "komisji równości rasowej". To było obliczone na zupełnie coś innego, przeznaczone na "rynek" brytyjski, a Polak stał się wyłącznie narzędziem. Przesłuchałem dokładnie relację pana Międlara. Jestem sobie w stanie wyobrazić odpowiedź Brytyjczyków na "pismo" z ambasady. Rozmowę urzędnicy poprowadzili tak, by "udowodnić" swoje tezy. Jestem też pewien, że nie do końca chodziło o przesłuchiwanego.
Co mnie zaniepokoiło? Głównie dwie rzeczy:
Po pierwsze, chcąc nie chcąc, pan Międlar uczestniczył w prowokacji, mającej udowodnić, iż Britain First jest organizacją skrajną, rasistowską. Poprowadzona umiejętnie rozmowa może - powtarzam może - posłużyć podjęciu przez władze brytyjskie procesu delegalizacji BF i uznaniu jej za organizację terrorystyczną, co z kolei, spowoduje określone konsekwencje i pozwoli na "specjalne traktowanie" jej zwolenników przez służby brytyjskie. Irlandczycy mogą coś o tym powiedzieć, ale to wymaga oddzielnego artykułu (to, co opowiadali mi o polityce Londynu wobec Irlandii realizowanej jeszcze pod koniec XX wieku jest przerażające). Dla mnie ta sytuacja jest wręcz szokująca, bo nasi "sojusznicy" nie wahali się użyć obywatela suwerennego kraju UE do swoich rozgrywek i to w sposób bardzo brutalny.
Po drugie, cała gra na lotnisku, personelu i prawdopodobnie funkcjonariuszy służb specjalnych, ma jeszcze jeden cel, wymierzony bezpośrednio w Polaków na Wyspach. Chodzi o "udowodnienie", że Polacy nie pasują do brytyjskiego społeczeństwa, ponieważ są "antysemitami, rasistami i ksenofobami". Użycie dla udowodnienia tej tezy Chrześcijaństwa, jako argumentu, jest dla mnie poszlaką, że Islam do reszty opanował brytyjskie urzędy. Rozmawiałem z wieloma przedstawicielami żydowskich środowisk w Londynie i każdy z nich obawiał się właśnie "islamizacji władzy". To ich określenie. Czyżby City całe już było w rękach Saudyjczyków?
Po trzecie i najważniejsze. Relacja pana Międlara świadczy o tym, że służby brytyjskie przygotowały się do tej operacji, a więc wcześniej wybrały i rozpoznały obiekt. Oznacza to, że polskie środowiska narodowe są rozpracowywane przez obcy wywiad, który łamie porozumienia sojusznicze i na terenie obcego, suwerennego kraju, prowadzi działania operacyjne przeciwko obywatelom tego kraju. Na miejscu polskiego kontrwywiadu zająłbym się tą sprawą i pogadałbym poważnie z łącznikami. Ja, obejmując funkcję w Londynie, musiałem podpisać w siedzibie brytyjskiego kontrwywiadu wielostronicowy dokument, w którym zobowiązałem się do nie prowadzenia bez wiedzy gospodarzy działań wywiadowczych wymierzonych przeciwko Królestwu i poddanym królowej. O ile wiem, u nas nikt nie stawia takiego warunku podczas akredytowania łączników.
Kończę zwyczajowym: GDZIE JEST KONTRWYWIAD?
"Podczas przesłuchania agenci kpili z naszych barw narodowych " - J. Miedlar opowiada o deportacji z UK | Nowy Polski Show
To, co się wydarzyło 25 lutego na lotnisku Stansted, zapisze się negatywnie w historii Polonii na Wyspach. Jacek Międlar za swoje poglądy nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii, a nastepnie z niej wydalony! To smutny przykład, że świat jaki znamy upada w szybszym tempie, niż nam się wydaje. Ja r...
THENOWYPOLSKISHOW.CO.UK
Piotr Wroński
Facebook/PL PORTAL PL