Ksiądz Paweł Ś. znany jako "duszpasterz trzeźwości" urządził sobie pijacki rajd po ulicach Brześcia Kujawskiego. Duchowny w pewnym momencie stracił kontrolę nad autem i wypadł z jezdni, lądując na przydrożnym polu. 50-latek usłyszał już zarzuty, grozi mu kara do dwóch lat więzienia.
Do wypadku z udziałem pijanego "duszpasterza trzeźwości" doszło na terenie gminy Brześć Kujawski. Kierującym autem 50-latek nie dostosował prędkości do trudnych warunków drogowych. Auto wypadło z jezdni i zaczęło dachować.
Jak się okazało, duchowny promujący abstynencję miał 2,6 promila alkoholu we krwi. Po zdarzeniu 50-latek w rozmowie z "Super Expressem" postanowił wyjaśnić swoje nieodpowiedzialne zachowanie.
Jestem alkoholikiem i terapeutą. Złamałem wszystkie zasady, by zachować trzeźwość. Chorowałem przez dwa tygodnie i na koniec zacząłem leczyć się alkoholem. Jestem na etapie szukania ośrodka. Ksiądz i policjant to Osoby zaufania publicznego. Alkoholizm to straszna choroba. Śmiertelna - mówił duchowny.
W czwartek "duszpasterz trzeźwości" usłyszał zarzut prowadzenia auta pod wpływem alkoholu. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.