Fundusz Sprawiedliwości stał się funduszem do finansowania wszystkiego - stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli w druzgocącym dla ministra Zbigniewa Ziobry raporcie. Dzięki funduszowi promują się i zarabiają działacze i politycy Solidarnej Polski, partii Ziobry
To, co stało się w ostatnich latach z Funduszem Sprawiedliwości, to jedna z największych afer rządu Zjednoczonej Prawicy. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła w czwartek – 30 września 2021 – wyniki przeprowadzonej w nim kontroli. Są one druzgocące dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (nadzorującego fundusz). Kontrolerzy NIK potwierdzili i uzupełnili to, o czym przez dwa lata, w kilkudziesięciu artykułach pisało OKO.press.
W wyniku kontroli prezes Marian Banaś skieruje do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej wniosek o zbadanie rozporządzenia Ziobry z 2017 roku. Poszerzało ono zakres projektów, które mogą być finansowane z FS. W efekcie dziś pieniądze idą na cele zupełnie nie związane z tymi, dla których Fundusz został powołany (przede wszystkim pomoc ofiarom przestępstw).
NIK skierował także do prokuratury pięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze Fundacji Ex Bono z Opola. Stoją za nią działacze Solidarnej Polski, partii Ziobry.
Skalę nieprawidłowości w Funduszu NIK określa jako „bezprecedensową”. Wątków jest tak wiele, że nie sposób poruszyć ich w jednym tekście. Poniżej wymieniamy więc jedynie główne ustalenia Izby. W kolejnych tekstach, wrócimy do opisywanych przez nas i potwierdzonych dziś przez NIK nieprawidłowości dotyczących działalności poszczególnych osób, fundacji i stowarzyszeń oraz mechanizmów w Ministerstwie Sprawiedliwości, które do tych nieprawidłowości doprowadziły.
Fundusz Sprawiedliwości: 280 mln złotych wydanych nieprawidłowo
„Gospodarka finansowa Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona z naruszeniem podstawowych zasad wydatków publicznych. To jest zasady jawności, celowości i oszczędności dokonywania wydatków publicznych” – mówił podczas konferencji prasowej Michał Jędrzejczyk z NIK.
Z 681 mln 409 tys. złotych dotacji przyznanych ze środków funduszu w okresie objętym kontrolą, jedynie 228 mln 502 tys. (34 proc.) przeznaczono na pomoc świadczoną bezpośrednio osobom pokrzywdzonym przestępstwem.
280 mln zł wydano niecelowo i nieprawidłowo.
Szczegółowa kontrola NIK obejmowała 16 konkursów o dotacje z Funduszu oraz 35 umów między Ministerstwem Sprawiedliwości a beneficjentami środków (fundacjami i stowarzyszeniami oraz placówkami publicznymi).
Kontrola obejmowała wszystkie główne kategorie działań funduszu, czyli m.in. pomoc ofiarom przestępstw, dotowanie jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych i placówek publicznych (w tym placówek medycznych), pomoc postpenitencjarną oraz tzw. przeciwdziałanie przyczynom przestępczości.
W każdej z tych kategorii NIK ujawnił nieprawidłowości.
Największe zastrzeżenia Izby budziło finansowanie „przeciwdziałania przyczynom przestępczości”. Umożliwiło je rozporządzenie Ziobry z 2017 roku. Jak wskazała Izba, na projekty związane z realizacją tego celu od 2018 roku poszło 171 mln złotych. „W związku z brakiem zdefiniowania tego terminu w przepisach, a także nierzetelną organizacją konkursów ofert, Dysponent [minister – red.] finansował zadania niezwiązane z celami Funduszu oraz niemające bezpośredniego związku z tematyką przeciwdziałania przestępczości” – czytamy w raporcie NIK.
Z 16 zbadanych umów, mających w założeniu służyć przeciwdziałaniu przestępczości, aż 13 – na łączną kwotę ponad 63 mln zł – NIK oceniła jako niecelowe i niegospodarne.
Oprócz tego NIK wskazał, że minister Ziobro i nadzorujący w jego imieniu fundusz wiceminister Marcin Romanowski:
- przekazali 59 mln 506 tys. zł podmiotom do tego nieprzygotowanym, pomimo że o realizację tych samych zadań ubiegały się organizacje posiadające odpowiednie przygotowanie i wieloletnie doświadczenie;
- przeznaczyli 140 mln 803 tys.zł na Ochotnicze Straże Pożarne, ale sprzęt dla nich rozdysponowano „w sposób uznaniowy” i bez związku „z danymi dotyczącymi liczby wypadków komunikacyjnych na terenie działalności poszczególnych OSP”. Wielokrotnie opisywaliśmy, jak – zwłaszcza w czasie kampanii wyborczych – politycy Solidarnej Polski hojnie obdarowywali jednostki OSP w swoich okręgach wyborczych nowymi wozami i sprzętem;
- wydali 35 mln 204 tys.zł na wyposażenie placówek medycznych, ale zostało ono „przekazane wybranym arbitralnie podmiotom, bez konsultacji z organami właściwymi do spraw zdrowia. Te wydatki także opisywaliśmy, ostatnio zasłynął z nich wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który „pozyskiwał” dotacje z funduszu na szpitale w Rzeszowie, gdy kandydował na prezydenta tego miasta;
- 37 mln 240 tys. zł przeznaczyli na budowę i wyposażenie Kliniki Budzik, specjalistycznego ośrodka leczenia osób dorosłych ze szczególnym uwzględnieniem osób przebywających w stanie śpiączki – choć zadanie to nie miało związku z celami Funduszu Sprawiedliwości;
- ponad 43 mln zł przekazali Fundacji Profeto ks. Michała Olszewskiego, byłego egzorcysty. Profeto ma wybudować i prowadzić całodobowe centrum pomocy dla ofiar przestępstw. Jak wskazuje NIK, zgodnie z umową na „faktyczną pomoc” ofiarom pójdzie jednak tylko 6,8 proc. całej dotacji. A reszta? Jak ujawniliśmy w OKO.press, Profeto buduje wielki gmach, w którym znajdą się m.in. sala widowiskowa, studia nagraniowe i reżyserki.
„Mechanizmy korupcjogenne” i „rażący konflikt interesów”
Jak wskazał NIK, problemem nie są jedynie niegospodarne i niecelowe wydatki.
Zdaniem kontrolerów także sposób wyboru podmiotów, weryfikacja zadań, uznaniowe przyznawanie dotacji przez ministra Ziobrę i liczne konflikty interesów „sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych”.
Chodzi m.in. o to, że:
- ministerstwo nadużywało szczególnego, tzw. pozanaborowego trybu udzielania dofinansowania dla jednostek z sektora finansów publicznych. Chodzi o paragraf 11 rozporządzenia dot. Funduszu, zgodnie z którym minister w szczególnych okolicznościach może przyznawać dotacje uznaniowo. Ziobro korzystał z tego sposobu nader często;
- plany finansowe funduszu przygotowywane były nierzetelnie, a w sprawozdaniach prezentowano zaniżone koszty. Wielu dotacji udzielono z naruszeniem ustawy o finansach publicznych. Ministerstwo regularnie naruszało też przepis tej ustawy, zgodnie z którym powinno w ciągu 30 dni rozliczać umowy dotacji;
- działania, które miały informować społeczeństwo o możliwości skorzystania z pomocy funduszu, w rzeczywistości służyły „promowaniu działań i koncepcji ministra sprawiedliwości, w obszarach takich jak np. relacje Polski z instytucjami Unii Europejskiej, czy też reforma wymiaru sprawiedliwości”;
- w komisjach konkursowych powoływanych przez ministra do oceniania ofert zasiadały osoby „nieposiadające adekwatnych kwalifikacji i doświadczenia zawodowego”. Nie miały one „jakichkolwiek wytycznych, kryteriów ocen lub bazy danych, które umożliwiłyby rzetelną ocenę ofert”. Prawie połowa zbadanych kart ocen zawierała istotne rozbieżności i błędy, które mogły wpłynąć na udzielenie lub odmowę udzielenia dotacji;
- „z łącznej liczby 50 objętych badaniem pracowników MS, dokonujących oceny merytorycznej ofert, dla 12 osób praca w Ministerstwie Sprawiedliwości była pierwszą pracą podjętą albo jeszcze w trakcie nauki, albo po ukończeniu szkoły wyższej. Spośród nich cztery osoby zostały powołane w skład komisji konkursowych już po kilku/kilkunastu dniach od zatrudnienia”;
- w ośmiu konkursach, mimo tego, że komisje konkursowe zarekomendowały podmioty, które powinny dostać dotacje, minister odmówił przyznania dofinansowania i unieważnił konkursy nie podając uzasadnienia. W dwóch przypadkach minister ręcznie wykreślił oferty rekomendowane do dofinansowania, w tym takie, które – zdaniem komisji – zasłużyły na najwyższą punktację.
NIK wskazał także na „rażący konflikt interesów”. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który pod koniec 2018 roku został pełnomocnikiem ds. funduszu, był jednocześnie kierownikiem projektów finansowanych z tego funduszu.
Chodzi o projekt Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości (ISW) oraz projekt Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. W jeszcze jednym projekcie Romanowski (będąc już pełnomocnikiem ds. funduszu) był także szefem ISW, które uzyskało dotacje.
„Nadzór nad rozdysponowywaniem i rozliczaniem środków publicznych był sprawowany przez osobę [wiceministra Romanowskiego – red.], która sama inicjowała projekty finansowane z Funduszu i w przypadku dwóch z nich do końca figurowała, jako ich kierownik” – czytamy w raporcie NIK.
Pięć zawiadomień do prokuratury ws. Fundacji Ex Bono
Jedną z najbardziej bulwersujących spraw opisanych w raporcie NIK, była działalność Fundacji Ex Bono z Opola, za którą stoją (i dla której pracują) działacze Solidarnej Polski związani z europosłem Patrykiem Jakim, wiceministrem Michałem Wójcikiem i wiceministrem Michałem Wosiem.
To w sprawie tej fundacji NIK złożył pięć zawiadomień do prokuratury.
„Mamy tutaj do czynienia między innymi z utrudnianiem wykonywania czynności kontrolnych, nielegalnym przetwarzaniem danych osobowych, fałszerstwem materialnym, czyli bezpośrednim podejrzeniem sfałszowania podpisu prezesa fundacji, a także wyłudzeniami dotacji i przestępstwami z artykułu ustawy o rachunkowości – naruszenia obowiązku w zakresie prowadzenia ksiąg rachunkowych” – mówił „Wyborczej” Tomasz Sordyl, wicedyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK.
Przypomnijmy: fundacja wygrała dwa konkursy funduszu na pomoc ofiarom przestępstw w Opolu i Tychach, opiewające łącznie na 9 mln złotych. Już rok temu ujawniliśmy, jak fundacja po kilku miesiącach zwinęła się z Opola zostawiając ofiary przestępstw na lodzie. NIK poszedł tym tropem. Jak ustalili kontrolerzy, Ex Bono m.in.:
- „nie była przygotowana kadrowo i organizacyjnie” do pomocy ofiarom przestępstw. Nie miała też żadnego doświadczenia w takiej działalności;
- zawyżyła koszty administracyjne o kwotę 43,5 tys. złotych;
- w przypadku turnusów dla dzieci, które organizowała, „stworzyła zagrożenie dla życia i zdrowia uczestników”;
- nie przestrzegała opisywania dowodów księgowych, co mogło skutkować „uznaniem wydatków w kwocie 89,4 tys. zł za niekwalifikowane”;
- bez zgody Ministerstwa Sprawiedliwości przekazywała pieniądze innej fundacji;
- nie miała faktycznej siedziby;
- organizowała lokale (czyli miejsca, gdzie miała być świadczona pomoc) i kadrę dopiero w trakcie realizacji umowy. „Nic na początku rozpoczęcia działalności fundacji nie było przygotowane” – zeznała NIK-owi jedna z jej pracownic;
- nie informowała o świadczonej pomocy policji i prokuratury;
- niegospodarnie wydała 54,5 tys. zł na realizację zadań, „których koszty zostały istotnie zawyżone”;
- 393,6 tys. zł wydała w sposób niezgodny z umową z ministerstwem.
Romanowski: Banaś nas atakuje
Jak pisaliśmy na początku, wymienione nieprawidłowości, to „tylko” główne ustalenia NIK, a ujawnionych zaniedbań jest znacznie więcej. Mimo to Ministerstwo Sprawiedliwości i politycy Solidarnej Polski zdają się nic sobie nie robić z tych zarzutów.
„Te ustalenia są miażdżące dla obiektywizmu NIK. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że jest to rodzaj walki politycznej i próba wykorzystania NIK do odwrócenia uwagi od tego, co jest realnym problemem. A są nim potencjalne zarzuty prokuratorskie, które grożą szefowi NIK” – komentował Marcin Romanowski. Na konferencji pod powstającą kliniką „Budzik” mówił, że „smutnym paradoksem jest to, że osoba, na której mogą ciążyć zarzuty popełnienia przestępstwa, atakuje Funduszu Sprawiedliwości, które pomaga ofiarom przestępstw”.
„W Sejmie leży wniosek Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego o uchylenie immunitetu Prezesowi NIK, któremu prokuratura chce postawić zarzuty. Dziś atak NIK na Fundusz Sprawiedliwości, który pozostaje w gestii MS i pomaga strażakom oraz dzieciom. To się samo komentuje” – pisał z kolei wiceminister Michał Wójcik.
Minister Zbigniew Ziobro nie skomentował wyników kontroli. Ograniczył się do podawania dalej tweetów swoich współpracowników oraz ministerstwa.