PROKURATURA PRZEDŁUŻA ŚLEDZTWO W SPRAWIE TAJEMNICZEJ ŚMIERCI DAWIDA KOSTECKIEGO

Reklama

śr., 03/04/2020 - 21:49 -- zzz

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przedłużyła do 2 czerwca 2020 roku śledztwo w sprawie okoliczności śmierci Dawida "Cygana" Kosteckiego. Według naszych ustaleń trwa dochodzenia w kierunku ustalenia, czy byłemu pięściarzowi ktoś mógł pomóc targnąć się na życie.

 

Do głośnej śmierci popularnego pięściarza doszło 2 sierpnia ubiegłego roku. Sportowiec został znaleziony martwy w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Według przyjętej wersji 38-latek miał popełnić samobójstwo, wieszając się w łóżku na pętli od prześcieradła i będąc przykryty kocem.

Bliscy Kosteckiego, który odsiadywał wyrok 5 lat i 100 dni pozbawienia wolności w Rzeszowie, a do Warszawy został przewieziony w roli świadka, by zeznawać w sprawie oskarżonego o rozbój i przebywającego w tym samym areszcie Tomasza G., od początku podnosili w wątpliwość, by doszło do klasycznego samobójstwa.

Pełnomocnicy rodziny "Cygana" wysuwali mocne tezy, wskazując na szereg zdarzeń i okoliczności, które miałyby znamionować, że w śmierć Kosteckiego ktoś mógł być zamieszany. Brakowało jednak odpowiedniego materiału dowodowego, ale sprawa cały czas jest rozwojowa.

- Potwierdzam, że śledztwo zostało przedłużone do 2 czerwca. Nadal dokonywane są czynności procesowe. Wciąż nie została wyczerpana inicjatywa dowodowa - powiedział Interii prok. Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. To właśnie ta prokuratura wszczęła postępowanie zaraz po wydarzeniach z 2 sierpnia i od początku nadzoruje dochodzenie.

Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, trwa bardzo precyzyjne wyjaśnianie tematu. W aktach prokuratury już znajduje się obszerny materiał dowodowy, ale do podjęcia ostatecznych rozstrzygnięć i powzięcia decyzji konieczne jest wyczerpanie wszystkich możliwych znamion przestępstwa. Stąd właśnie decyzja o przedłużeniu postępowania.

Śledztwo jest prowadzone w kierunku przestępstwa kwalifikowanego z art. 151 Kodeksu Karnego, które tyczy się namowy lub pomocy do samobójstwa. Literalnie ww. artykuł brzmi następująco: "kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

Taką kwalifikację przyjmuje się w sytuacjach, gdy okoliczności dopuszczają hipotezę o możliwości udziału lub wpływie osoby lub osób trzecich na śmierć, w tym przypadku Kosteckiego. Pytanie brzmi, czy poszerzony materiał dowodowy w najbliższych miesiącach rzuci nowe światło na całą sprawę?

Politycy nagrywani w agencjach - czyny pedofilskie

Zdaniem śledczych, ukraińscy właściciele lokalu mieli mieli działać "pod parasolem” oficerów rzeszowskiego CBŚP, dlatego ten proceder kwitł przez lata bez żadnych zakłóceń. Właściciele agencji usłyszeli m.in. zarzuty korumpowania kierownictwa rzeszowskiego CBŚP, czerpanie korzyści materialnych z nierządu i handlu ludźmi.
Ukraińscy bracia: Aleksiej R., Jewgienij R. oraz Daniel Ś. przewijają się w aferze, którą ujawnił niedawno temu były oficer CBA Wojciech J. Ten sam oficer został wysłany na Podkarpacie przez obecne kierownictwo CBA do zbadania afery podkarpackiej, w którą zamieszani byli politycy PO i PSL. Przy okazji swojej pracy miał otrzymać seks-taśmę z nagraniem polityka PiS.

Na nagraniu, według byłego agenta CBA, miał być marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Polityk stanowczo temu zaprzecza i skierował sprawę do prokuratury. Kontrowersyjna taśma miała zniknąć z sejfu oficera CBA.
Sprawa budzi jednak nadal spore kontrowersje. Jak ujawniła "Rzeczpospolita”, przez lata bracia R. byli pod ochroną polskich służb, które przez palce patrzyły na ich lewy biznes. W niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach obaj nabyli polskie obywatelstwo.

Bracia R. trudnili się handlem kobiet i sutenerstwem od lat 90. Pod pozorem prowadzenia legalnych interesów, w ramach działalności gospodarczej, prowadzili kilka agencji towarzyskich na Podkarpaciu. To w tych agencjach pojawiali się znani politycy, urzędnicy i biznesmeni. Lokale miały być chronione przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji, a seks-spotkania nagrywane ukrytą kamerą.

Daniel Ś. siedział w areszcie 1,5 roku. Obecnie zajmuje się usługami detektywistycznymi. Z kolei ukraińscy bracia byli skazani za udział i kierowanie grupą przestępczą w 2018 r. tylko na rok i półtora roku kary.

 

Autor: 
ZZZ
Źródło: 
pap/interia/plportal.pl

Reklama

plportal.pl