W przedwczoraj i w piątek 2020 doszło do brutalnej pacyfikacji strajkujących przedsiębiorców. Pierwszy raz od upadku komuny policja użyła siły, a przedsiębiorcy byli zakuwani w kajdanki, apotem osadzono ich w warszawskich aresztach.
Policjant jest obowiązany dochować obowiązków wynikających z roty złożonego ślubowania. Przypomnijmy policjantom, że to Naród jest suwerenem, a nie garstka polityków z PIS, którzy łamią konstytucje i prawo każdego dnia.
Ustawa o policji Art. 58. Obowiązki policjantaDz.U.2020.0.360 t.j. - Ustawa z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji
1. Policjant jest obowiązany dochować obowiązków wynikających z roty złożonego ślubowania.
2. Policjant obowiązany jest odmówić wykonania rozkazu lub polecenia przełożonego, a także polecenia prokuratora, organu administracji państwowej lub samorządu terytorialnego, jeśli wykonanie rozkazu lub polecenia łączyłoby się z popełnieniem przestępstwa.
3. O odmowie wykonania rozkazu lub polecenia, o których mowa w ust. 2, policjant powinien zameldować Komendantowi Głównemu Policji z pominięciem drogi służbowej.
Brutalny atak policji na rozkaz PIS-owców
Policja brutalnie zaatakowała demonstrujących przedsiębiorców, ale w porę pojawił się poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który wezwał policję do nienaruszania nietykalności osobistej, mimo to policja przypuszczała bezprawne ataki.
Pacyfikacja przedsiębiorców przez policję
Policja pacyfikująca przedsiębiorców nie miała identyfikatorów, co sugeruje, że policjanci mieli odgórne przyzwolenie do brutalnej rozprawy z przedsiębiorcami.
Policjanci mają obowiązek noszenia widocznych identyfikatorów:
- nad lewą kieszonką pierwsza litera imienia i pełne nazwisko,
- nad prawą numer indywidualny
"Nikt nie atakuje policjantów"
Spod Marszałkowskiej, protestujący zdecydowali się na przejście pod siedzibę PiS na ul. Nowogrodzkiej, gdzie organizowała się następna grupa protestujących. Uczestnicy skandowali hasło "wolna Polska". Na ul. Emilii Plater protestujących otoczył policyjny kordon.
Funkcjonariusze zaapelowali rozwiązanie protestu, następnie przeszli do wyłapywania i spisywania pojedynczych osób. Jednocześnie służby apelowały o nieatakowanie funkcjonariuszy.
Strajk przedsiębiorców w Warszawie. Rondo Dmowskiego.
- To kłamstwo, nikt nie atakuje policjantów - powiedział obecny na miejscu poseł Grzegorz Braun. Protestujący przekonywali, że to policjanci używają siły. Zapewniali, że chcą zejść z ulicy, skandowali hasła "Wypuśćcie nas" oraz "Ratunku". Wzburzeni uczestnicy demonstracji krzyczeli "Gestapo i ZOMO"
Jeden z policjantów w pewnym momencie zapytał Brauna, czy chce wyjść z kordonu. Poseł zapewnił, że zrobi to, ale wspólnie "ze swoimi asystentami społecznymi" - protestującymi. Braun domagał się kontaktu z dowodzącym akcją.
Protestujący siadali na ulicy
- Wzywam policję do zaniechania aktów przemocy. Policja właśnie rzuciła się na moich asystentów społecznych - mówił Braun, po kolejnej szarpaninie z funkcjonariuszami dodając, że "doszło do naruszenia nietykalności posła".
Wśród osób, które zostały zatrzymane jest jeden z organizatorów protestu Michał Wojciechowski. - Nie wiemy gdzie jedziemy, zostaliśmy zatrzymani siłą - mówił w relacji live na Facebooku, nagrywanej w policyjnym wozie.
Funkcjonariusze ostrzegali o odpowiedzialności karnej za udział w nielegalnym zgromadzeniu. W międzyczasie dokonywano zatrzymań kolejnych osób. Ostatecznie radiowozy wyjechały z ulicy po godz. 20. Wtedy też tłum zaczął się rozchodzić.
Strajk przedsiębiorców w Warszawie. Pod kancelarią premiera.
Jeden z namiotów demonstrantów pod kancelarią premiera,
Strajk przedsiębiorców w Warszawie. Baner na ogrodzeniu.
Według informacji protestujących i świadków zatrzymanych mogło zostać nawet kilkudziesięciu demonstrantów.
W czwartek przedsiębiorcy z wielu regionów Polski przyjechali do Warszawy, aby zaprotestować przeciw "zamrożeniu gospodarki" z powodu pandemii koronawirusa.
Protestujący domagali się spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim, a równocześnie dymisji jego i ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Walczą o wypłaty odszkodowań dla firm za przymusową kwarantannę, utrzymanie miejsc pracy, obniżenie podatków oraz składek na ZUS, a także, by rządowa pomoc była przekazywana natychmiastowo.
Przedsiębiorcy żądają wolności gospodarczej
Rząd PIS od samego początku nie liczył się z przedsiębiorcami. Po przejęciu władzy PIS wprowadził bolszewickie prawo, gdzie przedsiębiorcy stali się zwierzyną łowną, a za każde wykroczenie karani są wielomilionowymi karami z pozbawieniem wolności włącznie.
Przykład opresyjności władzy doświadczyli strajkujący przedsiębiorcy, kiedy policja skuła kajdankami pikietujących i wywiozła ich do warszawskich aresztów. Tego rodzaju środki przymusu bezpośredniego żaden rząd jeszcze nigdy nie zastosował do żadnej grupy społecznej. Przedsiębiorcy, którzy utrzymują 40 milionowy naród są wyjątkiem?
Według logiki PIS przedsiębiorcy to galernicy, którzy pod groźbą więzienia, konfiskaty mienia, mają harować na obietnice wyborcze PIS - czyli kolejne trzynastki, czternastki i piętnastki.
Posłuchajmy, jak żołnierz “Marines” korpusu piechoty morskiej uczy policjantów pokory i przestrzegania konstytucji