Poznańscy policjanci z zespołu poszukiwań celowych, tzw. "Łowcy Głów", zatrzymali w Warszawie Arkadiusza Ł. ps. Hoss nazywanego "królem mafii wnuczkowej" – poinformował w piątek PAP rzecznik wielkopolskiej policji.
Rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak podał, że Hoss został zatrzymany w piątek ok godz. 17 w Warszawie. - Został zatrzymany w czasie, gdy po raz kolejny zmieniał kryjówkę. Było to jedno z warszawskich mieszkań – powiedział.
Dodał, że Arkadiusz Ł. trafi teraz do aresztu i zostanie przekazany do dyspozycji Sądu Okręgowego w Poznaniu. Borowiak powiedział, że Hoss nie stawiał oporu. - Był zaskoczony – przyznał policjant.
Pod koniec marca Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał list gończy za Arkadiuszem Ł. Uwzględniono tym samym wniosek Prokuratury Okręgowej w Warszawie o zastosowanie wobec Arkadiusza Ł. ps. "Hoss" tymczasowego aresztu międzyinstancyjnego w związku z wyrokiem, który wobec "Hossa" został orzeczony we wrześniu ubiegłego roku.
Arkadiusz Ł., nazywany "królem mafii wnuczkowej" został skazany nieprawomocnie na 7 lat więzienia. Obecnie rozpatrywana jest apelacja w jego sprawie.
Arkadiusz Ł., pseudonim Hoss, szef wnuczkowej mafii, po trzech tygodniach ukrywania się - w końcu wpadł w ręce stróżów prawa! Po piętach deptali mu najlepsi z najlepszych - specjalna grupa poznańskich „łowców głów”! Został złapany w podziemnym garażu na warszawskiej Woli, gdy przyjechał do nowej kryjówki. Teraz za kratkami będzie czekał na uprawomocnienie się wyroku za oszukiwanie seniorów w całej Europie.
To była dynamiczna akcja! Hoss niczego się nie spodziewał i jak gdyby nigdy nic w podziemnym garażu wysiadł ze swojego luksusowego samochodu. Na szyi miał nonszalancko przerzucony szalik, w ręce torby ze znanych domów mody. Gdy zobaczył policjantów w kominiarkach... zbladł. Myślał, że jeszcze ucieknie, ale policyjni „łowcy głów” nie z takimi delikwentami sobie radzili. - Wpadł podczas zmiany kryjówki - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Arkadiusz Ł. to pomysłodawca jednej z najpodlejszych metod ich oszukiwania. Podając się za kogoś z rodziny, wykorzystując łatwowierność i naiwność, namawiał do przekazywania pieniędzy pod przykrywką pomocy legendarnemu „wnuczkowi”. Pozbawił tak emerytów w całej Europie Zachodniej milionów złotych. Po długim procesie we wrześniu ubiegłego roku został skazany na 7 lat odsiadki. Ale niestety ku zdziwieniu wszystkich Hoss w marcu został wypuszczony na wolność, bo sąd umorzył kolejną sprawę, za którą miał odpowiedzieć. Boss wnuczkowej mafii hucznie był witany pod bramą aresztu przez swoich krewnych. Ich radość nie trwała jednak długo, bo po dwóch dniach ten sam Sąd Okręgowy postanowił go ponownie wysłać za kratki, ale tym razem w ramach międzyinstancyjnego aresztu. Problem w tym, że wtedy Hoss - który wyjątkowo nienawidzi więzienia - zdążył się już zapaść pod ziemię. To zresztą nie pierwszy raz, gdy ukrywał się przed policją. Teraz na wolności był trzy tygodnie. W Wielki Piątek został złapany i przewieziony do aresztu w Poznaniu.