
Konrad L., jeden z kelnerów skazany w śledztwie dotyczącym afery podsłuchowej, zamieszkał na Malediwach, gdzie pracuje jako somelier - donosi "Super Express".
Konrad L., który podsłuchiwał polityków w restauracji Sowa i Przyjaciele, został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywnę.
Po aferze wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie został somelierem w modnej restauracji. Teraz jednak, jak ustalił "SE". pracuje jako doradca w zakresie win na jednej z wysp, należącej do Malediwów.
"To istny raj dla bogaczy. Za jedną noc w hotelu, w którym pracę znalazł L., trzeba zapłacić od 11 tys. do nawet ponad 100 tys. zł" - podaje gazeta.
Przypomnijmy losy drugiego bohatera - M. Falenty
Marek Falenta ujawnił patologię członków Platformy Obywatelskiej. W restauracji "Sowa i Przyjaciele" założył podsłuchy. Nieświadomie członkowie rządu PO-PSL jedli i pili na koszt podatników rozmawiając o polityce. Na jaw wyszły kryminalne szczegóły politycznych układów i to dzięki Falencie PIS wygrał wybory.
Założył podsłuchy politykom
Za nielegalne założenie podsłuchów, Falenta został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Jak twierdzą jego obrońcy, Falenta boi się osadzenia w więzieniu, ponieważ grożono mu wcześniej śmiercią. Marek Falenta obawia się, że w więzieniu, jeśli go nie zabiją, to na pewno coś mu zrobią.