Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do resortu sprawiedliwości o wyjaśnienie nieludzkiego traktowania w jednym z dolnośląskich zakładów poprawczych. W ośrodku znęcano się nad podopiecznymi. Jeden z chłopców miał zostać zmuszony m.in. do rozebrania się i przejścia przez monitorowany korytarz.
Rutynowa wizytacja niczego nie wykazała
O wyjaśnienia Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się również do prezesa wrocławskiego sądu okręgowego, którego przedstawiciel przeprowadzał w tym czasie rutynową wizytację placówki i nie dostrzegł problemu.
Jak powiedział PAP zastępca dyrektora Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur Przemysław Kazimirski, na początku czerwca przedstawiciele KMPT wizytowali Zakład Poprawczy w Sadowicach pod kątem dostępu nieletnich do świadczeń zdrowotnych w zakresie psychiatrii i leczenia uzależnień. Przy okazji wizyty wyszło na jaw szereg nieprawidłowości dot. legalności stosowania, prawidłowości wykonania i dokumentowania środków przymusu bezpośredniego stosowanych wobec wychowanków zakładu.
Szereg nadużyć wobec nieletnich
Na podstawie nagrań z monitoringu oraz rozmów z podopiecznymi ujawniono m.in. sytuację, w której jednemu z chłopców założono pas obezwładniający, rozebrano go do naga i przeprowadzono przez monitorowany korytarz do innego pomieszczenia.
W kolejnym przypadku nieletniemu założono pas obezwładniający, kajdanki na nogi i kask ochronny, a następnie pozostawiono go w pomieszczeniu bez łóżka, w samych spodniach od piżamy i nie pozwalano położyć się i odpocząć.
Jak wyjaśnił Kazimirski, środki przymusu bezpośredniego, które można zastosować w zakładzie poprawczym to: siła fizyczna, kaftan bezpieczeństwa, pas obezwładniający i izba izolacyjna. Brak jest natomiast podstaw prawnych do stosowania kajdanek i kasku ochronnego.
Nieudolnośc personelu i braki w zapisach monitoringu
"To co jest jeszcze zauważalne to nieudolność personelu placówki w stosowaniu tych środków przymusu i brak wiedzy" - zaznaczył Kazimirski i dodał, że są również wątpliwości, czy środki te zostały zastosowane adekwatnie do popełnionego przewinienia.
"Zwróciliśmy również uwagę na brak nagrania monitoringu, dokumentującego pobyt nieletniego w izbie izolacyjnej oraz niepełny zapis stosowania środka w przypadku innego wychowanka" - podkreślił Kazimirski.
RPO: Wizytacja była nierzetelna
W związku z tym RPO zwrócił się do ministra sprawiedliwości i prezesa Sądu Okręgowego we Wrocławiu o analizę sygnalizowanych nieprawidłowości oraz podjęcie działań zmierzających do wyeliminowania ich w przyszłości.
"Zdecydowaliśmy się powiadomić zarówno ministra sprawiedliwości, ale również prezesa Sądu Okręgowego we Wrocławiu ze względu na brak zainteresowania sędziego - wizytatora, który dokonywał oceny pracy zakładu w okresie, z którego pochodzą przeanalizowane przez nas nagrania" - powiedział Kazimirski.
Jak dodał, "brak informacji w raporcie sędziego na temat tak oczywistych nadużyć w stosowaniu środków przymusu bezpośredniego wobec wychowanków zakładu, czyni zasadnym wątpliwości co do rzetelności jego pracy".
O sprawie zostali również powiadomieni: Rzecznik Praw Pacjenta, Rzecznik Praw Dziecka oraz prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Dyrektor poprawczaka nie komentuje sprawy
Dyrektor Zakładu Poprawczego w Sadowicach Grzegorz Dzwonkowski powiedział w rozmowie z PAP, że nie zapoznał się jeszcze z pismem RPO i zawartych w nich zastrzeżeniach, w związku z tym nie będzie komentował sprawy.
MS ma 30 dni na udzielenie odpowiedzi rzecznikowi.W zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich podlegających resortowi sprawiedliwości, na podstawie orzeczenia sądu rodzinnego umieszczane są osoby, które popełniły czyn zabroniony, wyczerpujący znamiona przestępstwa, a także osoby wykazujące w ocenie sądu wysoki stopień demoralizacji. Osoby te w chwili czynu muszą mieć ukończony 13. rok życia.