Mecenas Roman Giertych oraz prokurator Ewa Wrzosek mieli być ofiarami śledzenia przez oprogramowanie Pegasus - poinformowała w poniedziałek agencja Associated Press na podstawie doniesień kanadyjskiej grupy Citizen Lab, która bada przypadki inwigilowania dziennikarzy i polityków. "Polski rząd badał moje rozmowy godzina po godzinie, dzień po dniu. Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z PDT, sprawy II wież. Niewiarygodny skandal" - skomentował sprawę Giertych. "Sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione" - twierdzi z kolei rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Jak przekazano, do włamań na telefon komórkowy Romana Giertycha miało dochodzić w ostatnich tygodniach przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Natomiast smartfon prokurator Ewy Wrzosek miał być zhakowany dwa lata później - w momencie, gdy Wrzosek badała sprawę wyborów kopertowych i chciała prowadzić w tej sprawie śledztwo - podaje AP.
Pegasus w Polsce
W obu przypadkach zastosowany miał być wojskowy program szpiegowski NSO Group, zwany jako Pegasus. Organizacja Citizen Lab nie może przekazać, kto odpowiada za inwigilację, a NSO nie identyfikuje swoich klientów, poza tym, że działa tylko z legalnymi agencjami rządowymi. Według AP ofiary rzekomego ataku uważają, że za inwigilację odpowiedzialny jest polski rząd.
Do sprawy odniósł się Roman Giertych, który na Twitterze nazwał całą sprawę "niewiarygodnym skandalem".
"Associated Press ujawniła przed chwilą, że telefon, który używałem w 2019, był 18 infekowany przez PEGAZUS. Polski rząd badał moje rozmowy godzina po godzinie, dzień po dniu. Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z PDT, sprawy II wież. Niewiarygodny skandal" - przekazał Giertych.
Citizen Lab podkreśla, że w ciągu czterech miesięcy w 2019 roku, Giertych został zhakowany co najmniej 18 razy. Był to okres, w którym reprezentował byłego premiera i obecnie przewodniczącego PO Donalda Tuska oraz byłego ministra spraw zagranicznych i eurodeputowanego Radosława Sikorskiego.
"Oszałamiająco agresywne" śledzenie Giertycha
Scott-Railton z Citizen Lab ocenił, że śledzenie Giertycha było "oszałamiająco agresywne". - Tempo i intensywność namierzania - dzień po dniu, a nawet godzina po godzinie - sugerowały "desperackie pragnienie monitorowania jego komunikacji" - powiedział, cytowany przez AP.
Agencja przekazała, że "ataki były tak nasilone, że iPhone stał się bezużyteczny i Giertych przestał go używać".
- Ten telefon był ze mną w sypialni i był ze mną, kiedy szedłem do spowiedzi. Całkowicie przeskanowali moje życie - powiedział Giertych dla AP.
Prokurator Ewa Wrzosek dowiedziała się, że stała się ofiarą inwigilacji w listopadzie br. Napisała o tym na Twitterze po tym, kiedy otrzymała od koncernu Apple alert o możliwej inwigilacji iPhone'a przez oprogramowania Pegasus NSO.
Wrzosek złożyła oficjalną skargę, ale jak podkreśliła, nie oczekuje szybkiej odpowiedzi. - Te same służby, które próbowały włamać się do mojego telefonu, będą teraz prowadzić postępowanie, szukając sprawców - podkreśliła, cytowana przez AP.
Żaryn odpowiada na medialne doniesienia
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, nie potwierdził ani nie zaprzeczył, czy rząd zlecił włamania i czy jest klientem NSO - wskazała AP.
Żaryn, po opublikowaniu informacji przez agencję, wystosował oświadczenie.
"W Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratura Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd. Sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione" - poinformował w przesłanym do PAP stanowisku rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Jak czytamy w komentarzu Stanisława Żaryna, "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd. Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - napisał rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, dodając, że "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".
Żaryn poinformował jednocześnie, że "z uwagi na ograniczenia prawne nie odnosi się do pytań dotyczących tego, czy jakieś metody pracy operacyjnej są stosowane w Polsce". - Nie informujemy również, czy wobec konkretnych osób były stosowane metody pracy operacyjnej - dodał.
Przypomniał, że "Pan Roman G. usłyszał poważne zarzuty w śledztwie dotyczącym przestępczości gospodarczej. Sprawa ma charakter typowo kryminalny" - napisał Żaryn.
Setki inwigilowanych Pegasusem na całym świecie
Agencja podkreśliła, że mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek dołączają do listy osób na całym świecie, których telefony zostały zhakowane przy użyciu Pegasusa.
W lipcu opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów.
Oprogramowanie szpiegujące zamienia telefon w urządzenie do podsłuchiwania i pozwala operatorom zdalnie odbierać wszystko - od wiadomości po kontakty. Pegasus umożliwia nie tylko podsłuchiwanie rozmów z zainfekowanego smartfona, ale także uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo, oraz kamer i mikrofonów.