BUNT WROCŁAWSKICH POLICJANTÓW. POSZLI NA L4, BO NIE CHCIELI PAŁOWAĆ POLAKÓW

Reklama

ndz., 05/24/2020 - 19:19 -- zzz

Bunt wrocławskich policjantów. Masowe zwolnienia lekarskie w Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Na L4 jest obecnie 80 funkcjonariuszy z wydziału prewencji. Policjanci mieli planowo pojechać jako wsparcie do Warszawy na sobotni protest przedsiębiorców, ale poszli na L4.

16 maja w stolicy odbył się "strajk przedsiębiorców". Grupa ludzi zebrała się na placu Zamkowym w Warszawie, aby wykrzyczeć swoje niezadowolenie spowodowane niewystarczającym wsparciem rządu w ramach tarczy antykryzysowej. Policja podkreśla, że każdy z protestów traktowany był jako nielegalne zgromadzenie z powodu obostrzeń związanych z wprowadzeniem w Polsce stanu epidemii.

Uczestnicy zostali otoczeni wówczas kordonem policji. Części udało się jednak ruszyć w miasto, w kierunku siedziby Prawa i Sprawiedliwości. Zatrzymanych zostało łącznie ponad 380 osób, wystawiono też mandaty i wnioski o ukaranie do sądu. Funkcjonariusze, argumentując to przypadkami agresji ze strony prostujących, użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu łzawiącego i siły fizycznej.

Marczak nie chciał podać dokładnej liczby funkcjonariuszy, ani garnizonów, z których przybyli. Wiadomo, że część wsparcia dotarła z Wrocławia, gdzie - jak dowiedziała się wrocławska "Gazeta Wyborcza" - nie wszystkim policjantom taki pomysł się spodobał.

Gazeta poinformowała, że chwilę przed weekendem, kiedy skompletowano grupę mającą jechać do Warszawy, spora jej część poszła na zwolnienia lekarskie.

- Potwierdzam, że 80 policjantów z wydziału prewencji jest na zwolnieniach L4. Ostatecznie do Warszawy wysłane zostały jednak takie siły, jak planowano. Dokładniej liczby podać nie mogę - powiedział w rozmowie z tvn24 p.o. rzecznik dolnośląskiej policji Kamil Rynkiewicz.

"Wielu z nas nie chciało brać w tym udziału"
Rzecznik nie wiedział, kiedy dokładnie funkcjonariusze poszli na zwolnienia, ani z jakich przyczyn. Nie odniósł się także do przypuszczeń, jakoby chcieli w ten sposób uniknąć wyjazdu do Warszawy. "Gazeta Wyborcza" cytuje dwóch policjantów, którzy tłumaczą swoje powody.

- Wielu z nas nie chciało brać w tym udziału. Nie wszyscy zgadzają się z tym, że mielibyśmy legitymować i karać mandatami ludzi, którzy wychodzą po prostu zaprotestować - mówił "GW" jeden z funkcjonariuszy.

Drugi dodawał: - Zamiast prowadzić śledztwa, funkcjonariusze kryminalni kierowani byli do sprawdzania, czy osoby skierowane do kwarantanny siedzą w domach. Przepisy zmieniają się z dnia na dzień. Raz każą nam nosić maski i rękawiczki, drugiego dnia słyszymy, że to niepotrzebne. A jak są potrzebne, to ich po prostu nie ma. Z powodu pandemii skrócono nam czas pracy, ale pomimo tego rzucani jesteśmy nagle do różnych innych zajęć.

Innym garnizonem, który wysłał policjantów do Warszawy, był ten z województwa warmińsko-mazurskiego. Tomasz Markowski, p.o. rzecznik komendy wojewódzkiej w Olsztynie potwierdził te informację i podobnie jak jego odpowiednik z Wrocławia, nie chciał podawać dokładnej liczby policjantów, którzy pojechali do stolicy.

A czy tam ktoś poszedł na L4? - Nie mam żadnej informacji, żebyśmy mieli masowe zwolnienia - zaznaczył Markowski.

Autor: 
ZZZ
Źródło: 
TVN24

Reklama

plportal.pl